Dietetyczna tarta z kurczakiem i cukinią
Pozostajemy w kulinarnych tematach fit – bo po co przesadzać z kaloriami, skoro można je trochę uciąć nic na tym nie tracąc. Tym razem metodą prób i błędów udało się skomponować całkiem fajne połączenie smaków, jakim jest dietetyczna tarta z kurczakiem i dodatkiem cukinii. Muszę przyznać, że spód zrobiony z mąki orkiszowej i owsianej nadaje się również jako ten do fit ciast z jabłkami na przykład i pewnie będę z nim jeszcze w tej kwestii kombinować.
Dietetyczna tarta z kurczakiem – składniki
SPÓD:
- 2 szklanki mąki owsianek – jest łatwo dostępna i nie droga
- 3/4 szklanki mąki orkiszowej
- 2-3 łyżki dobrej jakości oliwy albo oleju kokosowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 łyżki gęstego, odtłuszczonego jogurtu naturalnego
- ciepła woda – tutaj trudno określić ile. Ale około pół szklanki.
FARSZ:
- 1 średnia cukinia
- podwójna pierś z kurczaka
- duży jogurt naturalny
- 2 jajka
- pomidor
- mozarella
Tarta z kurczakiem i cukinią – przygotowanie
Najpierw zaczniemy od ciasta – ale wcześniej włączamy piekarnik, niech się nagrzeje do 180 stopni (górna i dolna grzałka). Wszystkie składniki ze sobą łączymy uważając z wodą – dolewamy ją powoli i sprawdzamy konsystencję ciasta. Ma się swobodnie odklejać od dłoni.
Wykładamy ciastem foremkę do tarty, nakłuwamy i wkładamy do piekarnika na jakieś 15 minut.
Teraz możemy zająć się farszem. Cukinię kroimy w kostkę, podsmażamy na oleju kokosowym. To samo robimy z piersią kurczaka. Wszystko doprawiamy ulubionymi przyprawami, u mnie było to głównie tymianek i sól himalajska.
Mieszamy też ze sobą jogurt i jajka oraz startą mozarellę. Kroimy pomidora w cienkie plasterki. Fajnie, jeśli zostanie nam trochę mozarelli na górę, wtedy też kroimy ją w plasterki.
Wyjmujemy z piekarnika spód i wykładamy na niego kolejno naszą cukinię, kurczaka i zalewamy wszystko sosem jogurtowo jajecznym – doprawcie go według uznania.
Na wierz jeszcze plastry mozarelli i pomidora, i wjazd do piekarnika, tym razem na około 35 minut.
Tarta będzie musiała trochę odparować. Ja wielokrotnie zlewałam „wodę” z cukinii. Ale była bezzakalcowa 😉 I SMACZNA. Wam też na pewno się uda. SMACZNEGO!