Zarabianie przez internet – ściema to, czy prawda?

Gniezno to takie miasteczko, które nie jest zbytnio otwarte na nowości. Przynajmniej takie mam wciąż wrażenie. Kiedy ktoś mnie pyta: a co Ty właściwie robisz? I ja odpowiadam, starając się nie zakręcić zbytnio w zeznaniach, osoba pytająca szeroko otwiera buzię ze zdziwienia i mam wrażenie, że nawet nie do końca mi wierzy. No bo jak to.. zarabianie przez internet? Serio? Tak bez ściemy!? A tak, drodzy Państwo. Od kilku ładnych lat pracuję WYŁĄCZNIE przez internet, i bardzo sobie ten sposób na życie chwalę!

Zarabianie przez internet – wcale nie taka nowość!

Nowość, to była może tych dobrych 10 lat temu, kiedy nieśmiało stawiałam pierwsze kroki w internetowym świecie też nie do końca wierząc, że faktycznie ktoś mi za moją pracę zapłaci. Kiedyś – dawno temu – moja polonistka w podstawówce powiedziała mi: Czytaj te swoje wypracowania. CZYTAJ na głos przed całą klasą i wprawiaj się w pisaniu bo zobaczysz, że za jakiś czas będziesz na tym zarabiać. MIAŁA RACJĘ! Chociaż wtedy byłam na nią wkurzona na maksa.

Copywriter – od tego się zaczęło

Chociaż to pojęcie było mi wtedy obce. Jakiś gość zaproponował mi, żebym napisała dla niego kilka tekstów. Płacił wtedy chyba złotówkę za tysiąc znaków ze spacją. W każdy tekst miała być wpleciona fraza, w postaci niezmienionej. Śmigałam już wtedy na klawiaturze nieźle, zatem udało mi się za to pierwsze zlecenie zarobić dyszkę w godzinę. Dla ciężarnej kobiety, która już szalała od siedzenia w domu, i nie mogła pracować, to było prawdziwe WOW 😉

Szybko się w tą robotę wkręciłam, zleceń było coraz więcej i za lepsze pieniądze. Poczta pantoflowa działała jak należy. Pracowałam na umowę zlecenie, o dzieło, czasami na umowę o pracę.

Zawarłam wówczas sporo ciekawych znajomości, które uzmysłowiły mi, że w internecie naprawdę SĄ pieniądze, i to tak duże, jak nigdzie.

Założyłam kilka stron

Bo zarabianie przez internet to nie tylko typowy copywriting czy szeptanki na forach internetowych (taaak.. wiem, że nie macie bladego pojęcia o czym mówię 😉 ). Zarabianie przez internet to też własne „biznesy”. O ile polubicie się z wujkiem google, i Wasze strony poszybują wysoko w wyszukiwarce, to zaczniecie zarabiać na tym, co robicie dla siebie.

Po 4 latach od założenia pierwszej strony mam ich 11. Nie o każdą dbam tak samo, nie każda już przynosi dochód, w niektóre dopiero inwestuję (czas, lub pieniądze) ale mam pewność, że prędzej czy później to co wkładam w te wirtualne biznesy się zwróci, i to z naddatkiem.

Zarabianie przez internet za pomocą własnych stron wymaga DUŻEGO samozaparcia, systematyczności i poświęcenia. Jeśli masz kasę na inwestycję, to spoko. Po pół roku masz już niezłe grono fanów w społecznościówkach, a Twój serwis odwiedza po kilkanaście tysięcy osób miesięcznie. Jeśli inwestujesz jedynie czas, wszystko idzie wolniej. Mimo to WARTO, czego przykładem może być mój osobisty blog. Pierwsza strona, która do tej pory nie stoi nawet na własnej domenie. ZARABIA. Często całkiem niezłe pieniądze.

Muszę Cię jednak zmartwić, jeśli nie lubisz dzielić się z ludźmi swoją codziennością. Bloger, choć powinien być opiniotwórczy, musi być także otwarty, i zostawiać uchylone drzwi do swojego życia dla swoich potencjalnych czytelników.

Co jeszcze można robić przez internet?

No w sumie to.. wszystko 🙂 Jeśli się na czymś znasz, i lubisz gadać do ludzi, możesz robić wirtualne szkolenia, choćby przez skype. To teraz bardzo popularne.

Możesz też projektować strony, wykonywać grafiki, prowadzić firmowe blogi (zero prywaty z Twojej strony) i profile na fb czy instagramie.

Internet daje nieograniczone możliwości zarobkowe. I chociaż teraz pewnie też przecierasz oczy ze zdziwienia, uwierz! Ja jestem tego żywym przykładem. NIE ZAMIENIŁABYM swojej pracy na żadną inną. Uwielbiam ją. A jeśli chcesz dowiedzieć się o możliwościach zarobkowych w internecie czegoś więcej, napisz do mnie 😉 Na naszym portalu, w zakładce kontakt, jest dostępny formularz 🙂

Podziel się...