Mity o dzieciach – co się zmieniło od czasów naszych babć – jak nie zwariować :P

Choć czasy prlu mamy już dawno za sobą. Ja nawet coś tam pamiętam, ale jak przez mgłę. Teraz żyje nam się lepiej. Wszystkiego mamy po czubek głowy,  sklepy pękają w szwach. A dostęp do informacji jest nieograniczony. Postęp medycyny zrobił krok milowy. Dostępność leków i akcesoriów dla dzieci powala. Wiedza na temat dzieci ich rozwoju i opieki nad nimi zalewa nas z każdej strony. A jakie są mity o dzieciach z tamtych czasów?

Jakie mity i kogo tu słuchać?

Odpowiedź najprostsza – mamy, babci,  cioci. One doświadczone, tyle dzieci wychowały..

Ok.. Ale..

Nie zapominajmy,  że one właśnie wychowywały nas w czasach małego dostępu do wiedzy, niewielu rzeczy w sklepach i bazowały raczej na wiedzy z zamierzchłych czasów – ich mam i babć.. Kiedy zabobony to była ich wiedza..

Także zastanówmy się co w naszych czasach możemy poprawić. I co kiedyś było normą,  a teraz wiemy – dzięki badaniom i doświadczeniu – że nie jest prawidłowe.

 

  • KARMIENIE

Ostatnimi czasu kładzie się większy nacisk na karmienie piersią. W czasach naszych babć i mam brakowało wszystkiego. A organizm ludzki uważano za niedoskonały. Za to najlepsza była mieszanka. Lepsza od natury..

Na szczęście wiele badań dowodzi, że to właśnie pokarm kobiecy jest najcudowniejszą substancją dla dziecka. Jest zawsze w odpowiedniej temperaturze, idealny składzie i w potrzebnej dziecku ilości. Piersi to fabryka jeśli dziecko ssie to mleko będzie 🙂

Acha – i nie jest ANI ZA CHUDE, ANI ZA TŁUSTE – serio 😛

I każda kobieta ma go WYSTARCZAJĄCĄ ILOŚĆ – tylko w 4% przypadków szczególnych nie da się kp.

Reszta to (sorry) powtarzanie bzdur przez starsze pokolenia..

A i jeszcze jedno – karmi się na żądanie, a nie co 3 godziny.. W prlu tak kazali i potem kobiety oszukiwały dzieci herbatkami i cukrem żeby tylko wytrzymały do następnego karmienia. I dzięki temu karmienie piersią kończyło się zanim na dobre się zaczęło. Fabryka miała za duże przerwy 😛

  • UBIERANIE

Nasze mamy i babcie są bardzo opiekuńcze. Czasem aż za bardzo. Przegrzewają nam dzieci. Potem same uczymy się przegrzewania naszych dzieci.. A lekarze co mówią? Że o wiele groźniejsze jest przegrzanie niż ochłodzenie organizmu.

Jak ma młody organizm nauczyć się bronić przed zarazkami?

Jak system odpornościowy ma się prawidłowo wykształcić?

I tu okazuje się, że nasze babcie mały racje. Puszczać dzieci boso i ubierać lekko na cebulę. A głowa nie zawsze musi być przykryta.

No i największy mit -> że jak nas przewieje to będzie zapalenie ucha. Teraz już wiemy, że zapalenie ucha odpowiedzialne są bakterie, a nie wiatr hehe 😛

No i to co nagminnie widzę – przykrywanie wózków pieluchami. No niech się dorosły położy w upał do wózka i jeszcze do tego odetnie sobie dostęp powietrza.. Prawie tak jak w zamkniętym aucie.. Milusio? Na pewno nie! Także proszę o trochę wyobraźni 🙂

 

  • DIETA

Dieta to teraz takie popularne słowo. A ono oznacza tylko sposób żywienia i to niekoniecznie super zdrowy. Choć wszyscy wiedzą, że powietrze, woda i gleba były mniej zanieczyszczone niż teraz.

Ale były też „zalecenia”, które funkcjonują w niektórych głowach do tej pory – szczególnie w głowach niektórych pediatrów czy pielęgniarek..

Chodzi o ówczesne plakaty pt Cukier krzepi itd. Teraz wiemy, że cukier odpowiedzialny jest za wiele chorób. Co więcej wg badań cukier jest bardziej uzależniający od narkotyków!

Dlatego nie uczmy dzieci jeść dosładzanego. Małe dziecko nie zna słodkiego – dlatego dawajmy maluchom niedoprawione rzeczy. Niech poznają prawdziwy smak poszczególnych warzyw czy owoców. W naszym pożywieniu i tak jest wystarczająco dużo cukru. To samo dotyczy soli.

Poza tym ZBYT WCZESNE ROZSZERZANIE DIETY malutkiego dziecka może skutkować poważnymi problemami nawet w wieku dorosłym. Dlatego teraz rozszerzamy dietę po 6tym miesiącu życia.

I ci którzy tego nie akceptują działają na szkodę swoich dzieci. Organizm dziecka jest gotowy do przyswajania innego pokarmu niż mleko dopiero w drugim półroczu swojego życia. Wierzcie lub nie – to są badania naukowe a nie ktoś to zmyślił..

Dlaczego rodzice robią inaczej?

Bo słuchają rad z przeszłości, gdzie mało matek karmiło piersią, a mleko w proszku było ubogie. Lepiej karmić butelką do końca 6tego miesiąca.

Bo słuchają pediatrów, którzy nie są wykształceni z zakresu żywienia małych dzieci. A pielęgniarki/położne w większości nie dokształcają się z tego zakresu. Wiem co piszę, spotkałam się i słyszałam wiele opowieści, gdzie personel służby zdrowia nie ma zielonego pojęcia o nowych zaleceniach i najnowszej wiedzy. Spokojnie, o dziwo, w Gnieźnie, ani razu nie słyszałam takich głupot. Ani od pediatry ani od położnych. Ale być może dobrze trafiłam. 😀

Bo słuchają producentów, którzy przecież napisali na słoiczkach po 4tym miesiącu. Ale nie wiedzą, że taki producent zrobi wiele, żeby sprzedać swój produkt w jak największej ilości!

 

  • RUCH – wczesny rozwój

Pod tym względem było dobrze. Dzieci miały dużo przestrzeni i większość czasu spędzały na powietrzu. Tak powinno być. Ale nie o tym 🙂

Ale zbyt wczesne sadzanie dzieci, prowadzenie za rączkę czy wsadzanie w chodziki to była plaga. Tak nie wolno robić! Teraz wiemy jakie to niebezpieczne dla malutkiego kręgosłupa. I nie dajcie wiary starszym pokoleniom. Argument, że tak było i żyjecie jest delikatnie mówiąc BEZNADZIEJNY 😛

 

Jak dasz dziecku coca coli czy zaczniesz dawać kiełbasę w 3 miesiącu życia to gwarantuję, że nic mu nie będzie. Na pewno nie od razu…

  • BLISKOŚĆ

Ostatnią kwestią jest bliskość.

Teraz już wiemy, że dzieci potrzebują przytulania, noszenia, bycia blisko. Proszę Was nie wierzcie w bzdury typu – Nie noś bo się przyzwyczai.. No chyba dziecko było noszone w brzuchu więc poza nim jest już przyzwyczajone. Poza tym kiedy nosić i przytulać dziecko jak nie teraz jak jest malutkie. Potem odepchnie ramiona i pobiegnie w świat. 😛

Albo – Dziecko ma samodzielnie  zasypiać… Ale teraz wiemy, że dziecko NIE WYMUSZA.. dziecko POTRZEBUJE bliskości.

Czy wiecie, że dziecko zostawione do tzw wypłakania się – w końcu przestanie płakać? Tak, to prawda. Ale wiecie czego się dzięki temu nauczy??? Żeby nie wołać rodzica BO I TAK NIE PRZYJDZIE z pomocą… Dzieci w domach dziecka po jakimś czasie przestają wołać/płakać..

Starsze pokoleniu będzie ciężko to zrozumieć ale cierpliwe tłumaczenie na pewno pomoże.

Czasem muru głową nie rozbijesz. Trudno. Najważniejsze jest dobro dziecka. I jeśli wiecie z różnych źródeł i logicznych argumentów,  że pewnych rzeczy teraz się nie robi-to brońcie tego. Nie trzeba być lwicą we wszystkim. Ale jeśli ktoś ingeruje w zdrowie naszych dzieci to trzeba być stanowczym.

Niektórzy upierają się przy wiedzy z PRL i dalej choćby dlatego,  bo uważają że jak są starsi to mądrzejsi. I koniec kropka. A młoda mama z odpowiednią wiedzą zdobytą m.in. na dobrej szkole rodzenia czy radach mądrej koleżanki albo lekarza, który jest na bieżąco z najnowszą wiedzą – jest dla nich małolatą, która nic nie wie..

Nie dajcie się. Szukajcie informacji. Poszerzajcie swoją wiedzę. Bądźcie pokorni wobec najnowszych informacji. Te wszystkie zalecenia nie spadły z księżyca.

I pamiętajcie, nie da się wychować dzieci na samym instynkcie – instynkt to nie wiedza. Dziecko nie rodzi się z instrukcją. Warto słuchać mądrzejszych, ale nie tych którzy uważają się za mądrzejszych. POWODZENIA 🙂

Tu zostawiam kilka sprawdzonych źródeł:

Podziel się...Share on FacebookShare on Google+Tweet about this on TwitterShare on LinkedIn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*